Od rana pojechałam z siostrą i szwagrem na działkę, cały dzień praktycznie przeleżałam na leżaku, trochę się przeszłam z siostrą i w sumie to wszystko, jak wracaliśmy wjechaliśmy na chwilę do mojej drugiej siostry i do mamy do pracy (:
Niedawno przyjechałam i zaraz idę się wykąpać, zabunkruje się pod kocem i obejrzę jakiś film, bo nic nie się nie dzieje a ja nawet na nic siły nie mam bo źle się czuję ;/
Jeszcze korzystając z okazji napiszę tu że Kazik nie żyje od poniedziałku, nie chcę się tu rozpisywać bo strasznie przykro jest mi z tego powodu i jednocześnie złoszczę się sama na siebie, może po prostu opieka nad nim nie była mi pisana skoro tak nagle odszedł gdy był pełen życia, całkowicie zdrowy i miał najlepszą opiekę jaką mogłam zapewnić małemu żółwikowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz