niedziela, 27 kwietnia 2014

w końcu bez deszczu

Po południu pojechałam na rowerze do siostry na Szałe, ryzykowałam bo ostatnio pod wieczór codziennie padało ale w końcu był dzień bez deszczu.
Pojechałam z Sylwią do ich nowego mieszkania pozwozić parę kartonów.
Jak jechałam na Szałe było pełno ludzi, nie dało się jechać za szybko bo pełno dzieci, staruszków i ludzi na rolkach i rowerach, w drugą stronę była plaga takich drobnych muszek, miałam całą bluzę w nich i jadąc nie patrzałam praktycznie przed siebie tylko się odchylałam albo je odganiałam :/
Teraz trochę bolą mnie plecy ale wzięłam tabletkę, piję herbatę i zaraz się położę (:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz