niedziela, 29 grudnia 2013

tysiące kilometrów

Dzisiaj obudziłam się w miarę wcześnie, a w sumie obudziła mnie Ola telefonem że mam przyjść do nich na obiad. Po obiedzie pojechaliśmy do Sylwii ale pierw poszliśmy na długi spacer z Lili,przeszliśmy wzdłuż i wszerz Szałe i Wolice, niby zimno nie było ale jak dłużej pochodziliśmy to trochę zmarzłam :D
Franek od Mikołaja dostał pistolet na bańki i biegał po całym domu i we wszystkich strzelał :P
Gabi nie było bo przez święta do sylwestra jest u swojego taty i dziadków więc swój super prezenty zobaczy dopiero później i na pewno bardzo się z niego ucieszy bo o telefonie gada już od wakacji (:
Nikola przyniosła mi zaległy prezent gwiazdkowy, kupiła mi wielkiego misia którego już wcześniej chciałam i jej o nim gadałam ♥   











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz